23 sierpnia 2014

Rozdział 3

                                          Muzyka
 NOTKA POD ROZDZIAŁEM.

Jenny POV
Obudziłam się niesamowicie wcześnie. Czy tutaj każdy dzień zaczyna się o tej godzinie? Koszmar. Christian mimo wszystko nadal spał. Do sali wrócił dosyć późno.. Może nie wnikam w szczegóły? Tak to rozsądna myśl. Wstałam leniwie z łóżka które zaraz po tym zaścieliłam. Starałam się być na prawdę cicho, ale wszystko w tym pomieszczeniu odbijało się z podwójnym echem.
- Jen, błagam ucisz się troche - Jęknął na co ja odwróciłam się w jego strone. Zaśmiałam się kiedy zobaczyłam jego nadal zaspaną twarz.
- Musimy już wstawać, zaraz mamy obchód. - Westchnęłam podchodząc do szafy. Długo zastanawiałam się nad tym co mam założyć. Spojrzałam za okno no i cóż.. Pogoda jak zwykle dopisywała, w końcu to Los Angeles. Jednak w tym budynku mimo wszystko było zimno. Postanowiłam że ubiorę się jak najbardziej swobodnie. Chwyciłam ubrania w rękę i pierwsza zajęłam toaletę.
- Jen chcesz coś do jedzenia?!- Christian krzyknął podczas kiedy ja właśnie już kończyłam kąpiel. Krzyknęłam krótkie "tak" i jedyne co usłyszałam to dźwięk zamykanych drzwi. Wytarłam swoje ciało i ubrałam bieliznę a następnie ciuchy które wybrałam. Zrobiłam minimalny makijaż, przecież nawet nie miałam dla kogo tutaj wyglądać jakoś specjalnie prawda? Włosy spięłam w standardowego koczka i wyszłam z toalety gasząc światło. Do mojego nosa dotarł intensywny zapach świeżo parzonej kawy. Spojrzałam na swoje łóżko na którym stała taca z moimi ulubionymi tostami i filiżanką kawy.
- Christian dziękuje! - Pisnęłam od razu siadając na łóżko. Dobry początek dnia. Kiedy na niego spojrzałam kiwnął głową, i zjadał już 2 tosta. Musieliśmy trochę pośpieszyć się z jedzeniem ponieważ za chwilkę dosłownie zaczynał się nasz obchód. Po 15 minutach dopiłam ostatni łyk kawy i poszłam umyć zęby. Wyszłam po 2 minutach od razu łapiąc do dłoni swój fartuch. Wyszłam pierwsza ponieważ Christian ścielił w pośpiechu swoje łóżko. Idąc do do sali Justina, przywitałam się z Bellą, Brucem, a z panną Angelą wymieniłyśmy się jedynie morderczymi spojrzeniami.. Serio mam coraz większe przeczucie ze ona jest psychiczna.
- Hayden jest już na dole? - Zapytałam Bruce'a zatrzymując sie na chwilę.
- Tak, od jakiś 30 minut. - Uśmiechnął sie i ruszył przed siebie. 30 minut? Przecież jest 8 co ona do cholery tak wcześnie tam robiła? Zeszłam schodami na dół i znowu miałam przechodzić przez ten psychopatyczny korytarz. Teraz kilku lekarzy wręcz wynosili w kaftanie jakiegoś mężczyzne który darł się na głos i wyrywał. Przyśpieszyłam kroku i nim się obejrzałam byłam już na oddziale ludzi ze schizofrenią. Przyłożyłam swoją kartę do czytnika i weszłam do środka. W sumie to czemu widok Hayden, siedzącej na kolanach Justina wcale mnie nie zdziwił? Od razu zeskoczyła mu z kolan prawie wywracając się na kafelkową podłogę.
- Umm.. Cześć Jen. - Zarumieniła się na co ja uniosłam brwi do góry. Przyszła tu żeby flirtować z Moim pacjentem? Cholera.. Czy ja właśnie nazwałam Justina moim? Lol.
- Witam Hayden. - Uśmiechnęłam się podchodząc do szafki która stała w rogu pokoju. Wyjęłam kluczyk z kieszeni fartucha i otworzyłam ją. Usłyszałam jedynie jak Hayden wychodzi, a potem lekkie skrzypienie łóżka.
- Po co tu przyszłaś? - Justin zapytał, i mogę przysiąc ze wpatrywał się we mnie bo wyraźnie to czułam. Pochyliłam się i wyjęłam duże pudełko w którym były leki przeznaczone dla Justina.
- Właśnie po to.- Odwróciłam się wskazując na pudełko. Nie myliłam się. Jego duże, brązowe oczy wpatrywały sie we mnie. Nic nie odpowiedział tylko cały czas wpatrywał się we mnie, co przyznam że było bardzo niekomfortowe. Kiedy odmierzałam odpowiednie dawki do małego plastikowego kubeczka, usłyszałam jakieś jego pomrukiwanie. Nie mogłam dokładnie zgadnąć co mówił ponieważ urywał w połownie zdania i mówić kompletnie coś innego. Nalałam wody do szklanki biorąc ją jak i kubeczek z lekami do ręki. Usiadłam obok niego wręczając mu leki. O dziwo wziął wszystkie bez większego gadania. Mamrotał cos typu że nie chce i nie potrzebuje ale mimo wszystko brał je, przez co chciało mi się śmiać. I chyba nieświadomie się uśmiechnęłam.
- Dlaczego się ze mnie śmiejesz? - Warknął łapiąc mnie mocno za nadgarstek. Pisnęłam z bólu, bo zrobił to cholernie mocno. Zobaczyłam jak moja dłoń robi się sina, co było znakiem że krew do niej nie dopływa.
- J- Justin puść.- Powiedziałam prawie łamiącym głosem a on puścił lecz pchnął mnie na łóżko i usiadł na mnie, cały czas wrogo się na mnie patrząc.
- Pytam się dlaczego się ze mnie śmiałaś suko! - Krzyknął uderzając mnie w policzek. Łzy od razu zaczęły spływać mi strumieniami z oczu. Nim się obejrzałam jego ręce wylądowały na mojej szyi i zaciskały się na niej z każdą chwilą coraz mocniej. Zaczęłam się dusić, wierciłam się na łóżku, ale Justin był cięższy i nie mogłam go z siebie zrzucić.
- Przepraszam! - Wykrztusiłam z Siebie. Jego kciuki wbiły się w moją krtań przez co miałam odruch wymioty. Gdyby w tym samym czasie do sali nie wszedł profesor Bruce pewnie już bym nie żyła. Rzucił się na Justina spychając go ze mnie, a ja od razu wzięłam głęboki oddech upadając na podłogę. Zaczęłam płakać i w tym samym momencie do sali wbiegła Bella. Od razu padła na kolana, i przytuliła.
- Ta suka się ze mnie śmiała! Musiała zapłacić!- Justin wykrzyczał kiedy Bruce zapytał dlaczego chciał mnie udusić. Podał mu leki na uspokojenie, a w tym samym czasie ja z Bellą wyszłyśmy na korytarz. Oparłam się o zimną ścianę, a Bella przyglądała mi się przez dłuższy czas.
- Masz ślady na szyi - westchnęła patrząc mi w oczy. Nie odpowiedziałam tylko głęboko i spokojnie oddychałam.
- Zejdzie. - Odpowiedziałam po czasie. Zaraz potem z sali wyszedł pan Bruce.
- Nic ci nie jest Jenny? - Zapytał stając obok Belli. Odpowiedziałam szybkie nie i uśmiechnęłam. Spojrzałam na ich dwójkę i.. Kurwa co oni we 2 tutaj robili? Podejrzliwie spojrzałam na Bellę która chyba załapała o co mi chodzi bo od razu odeszła. Później z nią porozmawiam.
- Mam znaleźć kogoś na zastępstwo czy tam wrócisz? - Bruce zapytał obserwując mimo to jak Bella odchodzi. Pieprzony erotoman.
- Mogę wrócić, przecież dostał leki na uspokojenie prawda? - Zapytałam, a on od razu na mnie spojrzał. Kiwnął głową dodając.
- Ale nie koniecznie będzie spokojny. - Odpowiedział zaczesując do tyłu swoje kruczoczarne włosy.
- Dam sobie rade. - Uśmiechnęłam się, odpychając się rękoma od ściany.
- Więc do potem. - Odpowiedział, zostawiając mnie samą. Dobra wchodzić czy uciekać? Och Jen nie bój sie! Odgoniłam od siebie swoje "głosy" i weszłam do sali. Justin od razu wstał, i spojrzał na mnie. Jakoś teraz nie czułam przed nim strachu.
- Ja.. Przepraszam, nie chciałem zrobić ci krzywdy. - Wyszeptał, znowu siadając na łóżku. Uśmiechnęłam się lekko i usiadłam obok, wpatrując się w Swoje ręce.
- Na prawdę nie śmiałam się z Ciebie. Po prostu.. Zabawne było to jak mamrotałeś sam do Siebie że nie chcesz tych leków a mimo wszystko je brałeś. - Westchnęłam, plącząc ze sobą Swoje palce. Justin zaśmiał się zerkając na mnie kątem oka.
- Nie byłem świadom tego, że tak zabawnie to wygląda. - Parsknął, a po chwili uśmiechnął się ukazując rządek swoich białych zębów.
- A jednak. - Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Wpadłam na pewien pomysł jednak.. Nie wiedziałam czy wypali i czy to bezpieczne.
- Masz ochotę na spacer? - Zapytałam, przyglądając się jego licznym tatuażom. Spojrzał na mnie powoli marszcząc brwi.
- Spacer? Jesteś pewna że Bruce na to pozwoli? - Zapytał, biorąc do ręki kawałek mojego fartucha po czym zaczął owijać go wokół swojego kciuka.
- Nie jestem pewna ale mogę przecież spróbować tak? - Poklepałam go lekko po dłoni i wstałam, przez co on od razu podniósł głowę.
- Pierwszy raz ktoś jest dla mnie taki miły. No cóż jeszcze pomijając Bruce'a. - Mruknął przyciągając mnie do Siebie. Ustawił mnie między Swoimi nogami i wtulił buzię w mój sweter a następnie przytulił. - Dziękuje Jen. - Wyszeptał i mogłam wyczuć ze się uśmiecha. Odsunęłam się dodając.
- Za chwilę wracam. - Wyszłam z sali i uśmiechnęłam się sama do Siebie. Kto by pomyślał że tak bardzo polubię tak niebezpiecznego człowieka?

No a więc.. Jestem w sumie dumna że komentujecie teraz rozdziały, dziękuje! Jednak przyznam że wiem kiedy jedna osoba dodaje więcej komentarzy xd. Chociaż czasem to jeszcze bardziej mnie motywuje. Mam do was kochani ważne pytanie. Chcielibyście abym założyła aska i była tam z wami na bieżąco? Piszcie w komentarzach wasze zdanie:) Tym czasem życzę miłego czytania, przyznam że rozdział pisało mi sie bardzo miło:) Więc teraz może.. 30 komentarzy i następny? Dacie radę! xxx
 Ps: Zapraszam do obejrzenia zwiastunu History Of Pure Evil. Ja osobiście mam łzy w oczach oglądając go:)

37 komentarzy:

  1. Najlepszy ! *o*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że Bruce się zgodzi :3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zwiastun jest... Wow:o rozdziały z każdym są na prawdę coraz to lepsze! Mam nadzieje że te 30 komentarzy szybko się uzbiera i oczywiście zakładaj aska!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż 30 o.O mam nadzieję, że szybko bd !

    OdpowiedzUsuń
  5. Bozi serio 30?Tylko nie powiększaj przy następnym rozdziale bo będziemy czekać wieki nooo a te rozdziały są takie zajebiste

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj inni oczekują po 70 komentarzy, więc te 30 to nic:) Gdybym nie prosiła sami również nie będziecie komentować, a zależy mi też by ktoś docenił moją pracę:)

      Usuń
  6. załóż aska, i myślę że 30 to chyba za dużo, ale warto czekać na takie rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste opowiadanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham, kocham, kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham opowiadania w których cos sir dzieje ;* nie wiem czy zdolamy dobic do 30 ; (

    OdpowiedzUsuń
  11. Taak w końcu jest rozdział :D ale aż 30 ?!

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny na prawdę!

    OdpowiedzUsuń
  13. Załóż aska;) a rozdział świetny:)

    OdpowiedzUsuń
  14. SUPER ! CZEKAM NA NEXT !!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Coś czuję że jeszcze dzisiaj będzie te 30 komentarzy:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale i tak dodam za max 2-3 dni bo tak codziennie rozdział to lipa troche xd

      Usuń
  16. Zarąbisty rozdział.czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  18. brak słów..po prostu cudo !

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem 30 komentarzem...taki fejm ;p rozdział świetny:)

    OdpowiedzUsuń
  20. teraz tylko czekamy te 2 dni na rodział hfjhdfj nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy będzie następny? ;o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiedziałam że dodam za 2 dni bo codziennie rozdziałów też dodawać nie będę.

      Usuń
  22. czekamy na następny!

    OdpowiedzUsuń
  23. cudowny rozdział! Lubie takie. I wyczekuje na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeju te fanfiction jest po prostu cudowne, jestem zachwycona! Dziewczyno masz ogromny talent, fabuła jest świetna, a Justin po prostu niesamowity słodki a zarazem brutalny! Czekam na kolejny rozdział! Kocham twoją twórczość! <3

    OdpowiedzUsuń